czwartek, 18 października 2012

Ludziska! Odwiedzajcie Kurpsie...

...z nietuzinkowym przewodnikiem Marcina Żerańskiego Kurpie. Puszcza Zielona,
bo "Kurpie was nasycą" O przewodniku - napastwikach.pl



Z PRASY

"Rzeczpospolita" – "Moje Podróże"
9 stycznia 2009 r.

Kurpie was nasycą
Na tle setek sztampowych przewodników, które czasem trudno odróżnić od siebie, ta niewielka książeczka jest jak łyk źródlanej wody, jak powiew ożywczego wiatru.
Od pierwszej strony, na której widzimy czerwonego koguta wycinankę, po ostatnią, na której możemy przeczytać niezwykle sympatyczne słowa wójta gminy Kadzidło: „Długie, kurpiowskie trwanie, wielopokoleniowe rody, przywiązanie do tych samych dróg, rzek, pejzaży, tego samego nieba, tych samych zim, są właściwą odtrutką na szaleństwa historii, na barbarzyńskie przesuwanie granic, nieustanny pośpiech. (...) Z całego serca zapraszam do Puszczy Zielonej, na Kurpie, krainy, która się Panu Bogu naprawdę udała”.
     Nareszcie coś oryginalnego, coś własnego, coś z indywidualnym piętnem. Książka niepozorna, lecz ze smakiem przygotowana od strony graficznej. Co ciekawe, wyszła spod ręki jednego człowieka – autorem tekstu, ilustracji, map, projektu i części zdjęć jest Marcin Żerański. Rysownik i projektant po liceum plastycznym, rocznik 1974. Autor pochodzi z leżącej na skraju Kurpi Ostrołęki, choć teraz mieszka w przygranicznym Cieszynie, gdzie prowadzi swoją Pracownię na Pastwiskach. Niewielka książka, którą tam właśnie stworzył, dopracowana jest w każdym szczególe. Zawiera wszystko, czego oczekujemy po przewodniku, a nawet więcej. Jest krótki opis geografii i przyrody Kurpiów, jest kalendarium historyczne, są opisy wycieczek po Kurpiach, anegdoty, ciekawostki, legendy i informacje praktyczne. Są mapy, plany, rysunki, zdjęcia. Do tego słowniczek kurpiowskiej gwary, wykaz corocznych imprez w regionie, adresy twórców ludowych. Żerański nie tylko wie, czego trzeba turyście, ale wręcz odgaduje jego życzenia.
     Kurpie, niewielki region etnograficzny na północy Mazowsza, nie zajmują na turystycznej mapie Polski szczególnego miejsca. Myślę jednak, że przewodnik Żerańskiego to zmieni – zachęci do odwiedzenia krainy pięknych wycinanek. Jak pisze dowcipnie autor: „Miłośnicy zamków, pałaców, staromiejskich zaułków, sympatycy fałd w krajobrazie i oczek wodnych – nie dla Was Kurpie! (...) Sympatycy wsi, miłośnicy drewnianej architektury, przydrożnych kapliczek, wycinanek, tradycyjnych pieśni i tańców, gwary – dla Was Kurpie! Was nasycą!”.
     Gdybym był włodarzem jakiegoś innego regionu w kraju, zaprosiłbym szybko Żerańskiego do stworzenia podobnego nietuzinkowego przewodnika po moim regionie. Byłyby to najlepiej wydane pieniądze na promocję.
Filip Frydrykiewicz

"Gazeta Wyborcza" – Kraków
13 lutego 2009 r.

Zapiski na biletach. Lekkie zagłębienie
Korzystając z okazji, chciałbym tym razem złożyć wyrazy głębokiego szacunku. Zakosiłem z biurka redakcyjnego kolegi przewodnik tak piękny, że naprawdę trudno go oddać.
Piszę co jakiś czas w tym miejscu o przewodnikach, ponieważ żywotnie mnie interesują. Wyjazdy to jedno, ale mam też inny powód: przewodnik, podobnie jak mapa, jest formą obietnicy, przygodą poprzedzającą spotkanie właściwe, i zdarza się, że ciekawszą niż ono. Mam w domu przewodniki, które czytałem zimą z wypiekami na twarzy, wyobrażając sobie, jak latem ruszam w trasę. Mam i takie, które czytam, choć jeszcze nie dotarłem do okolic przez nie opisywanych. Na przykład od mniej więcej 20 lat powtarzam lekturę tekstów o nieznanej szerzej w świecie Szeskiej Górze i jest możliwość, że kiedyś do niej dotrę. Bardzo możliwe też, że nie będzie tak piękna jak w przewodnikach. Te wydawnictwa, żeby zakończyć dygresję, stały się ostatnio jeszcze jednym poptowarem naznaczonym banałem porównań (ostatnio przeczytałem, że Mazury są "Toskanią Północy", autor zapomniał jednak, nie wiadomo dlaczego, dodać, że jest to również kraina kontrastów), szybkim, hałaśliwym i pobieżnym tak jak cała turystyka.
     Na tym tle skromna objętościowo książeczka "Kurpie. Puszcza Zielona" wygląda niczym podróżnicze i artystyczne objawienie, godne polecenia przed nadchodzącym sezonem. Tym bardziej że Kurpie wraz z przyległościami wydawały mi się dotychczas kolejną polską ziemią jałową, zniszczoną powojenną architekturą. Nic nie poradzę: najwyraźniej zapamiętałem zapach. Zapach papierni w Ostrołęce był wydarzeniem, które urozmaicało jazdy z północnego wschodu kraju do Warszawy, i długo jeszcze pozostawał w samochodzie, może nawet dalej niż do Serocka. Melancholia tej równiny nie znika nawet w upalne dni, o czym lojalnie ostrzega autor książki, pan Marcin Żerański, pisząc: "Miłośnicy zamków, pałaców, staromiejskich zaułków, sympatycy fałd w krajobrazie i oczek wodnych – nie dla Was Kurpie! Nie". Ja takie ostrzeżenie jako zdeklarowany miłośnik trzeciego zlodowacenia rozumiem, ale obietnica sporządzona przez Marcina i Izę Żerańskich wygląda tak pociągająco, że trudno jej nie ulec. To jest przewodnik przemyślany i dopieszczony co do milimetra, z pięknymi motywami ludowymi z wycinanek, ze świetnymi rysunkami budowli i pejzażu. To jest przewodnik tak detaliczny, że daje m.in. szczegółową mapę nieczynnych połączeń kolejowych regionu, słownik gwary, typologię kurpiowskich kapliczek przydrożnych, plany tradycyjnego domostwa, mapy meandrów najważniejszych rzek, przedwojenny schemat zabudowy wiosek i adresy twórców ludowych wraz z telefonami komórkowymi. Każdy detal jest interesujący, każdy przemawia. Choćby taki: "W dzielnicy Kaczory przed II wojną światową było drogowe przejście graniczne między Polską a Rzeszą Niemiecką. Granica biegła wzdłuż rowu melioracyjnego. Jadąc samochodem lub jednośladem, miejsce to łatwiej jest odczuć na własnej skórze, niż zauważyć – w poprzek jezdni biegnie lekkie zagłębienie" – informuje Marcin Żerański. Wydawałoby się, zwykła równina, eternit, lasanki i zabudowa gierkowska. Książeczka wydana przez Pracownię na Pastwiskach komplikuje ten uproszczony obraz w sposób zachwycający.
     Nie ma powodu, żeby ukrywać fakt: jest to przewodnik napisany z miłością do równiny. Na dodatek jest to miłość profesjonalistów, którzy wiedzą, jak zarazić nią czytelników. Tak, Kurpie to świetny kierunek podróży.
Michał Olszewski, "Tygodnik Powszechny

2 komentarze:

  1. Przewodnik rzeczywiście zacny i wart polecenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo ciekawe opracowanie i sporo przydatnych informacji, parę razy się przydał :)

    OdpowiedzUsuń